sobota, 7 stycznia 2017

Szczodrogodowe kolędowanie skrzyni Harley WLA.


Z pewnością zdziwi Was powiązanie skrzyni od amerykańskiego Harleya z naszym starosłowiańskim zwyczajem kolędowania - czyli chodzenia przez grupę kolędniczą od domu do domu w okresie Święta Godowego (obecnie święta Bożego Narodzenia). 



"Tradycja ta ma swoją rodzimą, etniczną genezę. Noszone przez kolędników maszkary (którymi dla żartu straszono widzów), swoje źródła mają w przedchrześcijańskich praktykach zaklinania urodzaju na Słowiańszczyźnie. Najbardziej charakterystyczna z maszkar, zwana Turoniem, przedstawiała rogate, czarne i włochate, kłapiące paszczą, zwierzę. Po wejściu wraz z grupą kolędniczą do chaty Turoń rozpoczynał figle i tańce, straszył kobiety i dzieci. Podczas śpiewania kolęd kłapał pyskiem i dzwonił zawieszonym na szyi dzwonkiem. W którymś momencie tych harców następował szczególnie istotny element kolędowania - Turoń padał, a wówczas podejmowano się jego "cucenia" - masowania, podpalania pod nim słomy, dmuchania i wlewania w pysk kukły wódki, odczyniania uroków... Po takich zabiegach Turoń odzyskiwał siły i znów zaczynał hasać po czym przedstawienie wkrótce się kończyło."* Niedawno, po długim kolędowaniu od warsztatu do warsztatu, trafiła do mnie wspomniana wcześniej skrzynia i niczym słowiański maszkaron Turoniem zwany, zakłapała do mnie swoimi pęknięciami w aluminium i wystraszyła okrutnie zaciśniętymi zębiskami oraz zacinającymi się wałkami. Włos zjeżył mi się na karku i już miałem salwować się ucieczką, ale na szczęście maszkaron padł. Słowiańskim zwyczajem przystąpiłem do cucenia, lecz zamiast Turoniowi, musiałem dla odwagi polać najpierw sobie. I tak ośmielony przystąpiłem do odczyniania uroków, nie będąc jednak pewnym czy bestia nie zaatakuje ponownie. 

Prace zacząłem od rozwiązania najbardziej palącego problemu tej skrzyni, a mianowicie luźno osadzonego łożyska podporowego sprzęgła. Bieżnia łożyska, fabrycznie osadzona z wciskiem rzędu kilku setnych milimetra, okazała się być trzymana przez obudowę tylko w dwóch miejscach, ponieważ otwór osadczy był mocno zowalizowany. Postanowiłem naprawić to tuleją redukcyjną z rodzimego materiału, lecz podczas wytaczania otworu, Turoń znów na chwilę ożył otwierając paszczękę pęknięcia pomiędzy otworami (łożyska wałka głównego i wałka pośredniego). Te skrzynie maja niestety taką wadę fabryczną i choć tego nie widać, to pęknięcie często tam występuje. Musiałem przerwać rozpoczęte wytaczanie i zawieźć skrzynię do spawania. Skrzynia została nagrzana do odpowiedniej temperatury, zespawana a następnie ponownie trafiła do pieca aby z nim powoli wystygnąć.



Poniżej pęknięcie, które uwidoczniło się dopiero podczas wytaczania.





Obróbka po pospawaniu, w miejscu spawu widoczne lekkie zgrubienie. 


Pomiary potrzebne do wykonania tulejki redukcyjnej.



Po pospawaniu i naprawie dwóch otworów, które łączył spaw, mogłem przystąpić do dalszych prac czyli wyliczenia średnic wewnętrznych bieżni aby zachować odpowiedni luz igiełek w łożyskach. Po czym mogłem kontynuować prace nad osiowaniem skrzyni. 


Żmudne, lecz niezbędne podczas tego typu remontu, pomiary.



Osiowanie skrzyni.


  Po zakończeniu prac nad łożyskowaniem skrzyni mogłem przystąpić do jej dystansowania. Trzybiegowa skrzynia od dolnozaworowego Harleya jest bardzo specyficzna, ponieważ jest konstrukcja pozwalającą na największą ilość kombinacji (podczas dystansowania) ze wszystkich znanych mi przekładni. Dlatego przy WL-ce zawsze trwa to najdłużej. 
Niestety nie robiłem dalszych zdjęć, więc nie zobaczycie ożywionego Turonia, jednak jestem przekonany, że będzie hasał jak dawniej lecz kolędowanie pozostawi innym. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz